W górę
Follow us:

Mam na imię Karolina i to ja jestem właścicielką sklepu Zoozoola. Jestem kolorowa, lubię zabawę barwami – ich zestawianie i łączenie. Uważam, że kolory w życiu pomagają utrzymać dobry nastrój i pogodę ducha. Niektórzy już pewnie znają mnie z Liloppi  – tam sprzedaję piękne włóczki i tworzę kolorowe motki Swing. Na co dzień uwielbiam robić na drutach i szydełku, co stało się moją pasją. Miłość do kolorów sprawia, że otaczam się nimi jak tylko mogę. To wyraża się w moich ubraniach i wnętrzu mojego domu.

Jak to się wszystko zaczęło?

Od zawsze lubiłam ubrania kolorowe i wygodne. Jeśli dodatkowo nadawały się na każdą okazję i nie trzeba było ich prasować po każdym praniu – to stawały się one moimi ulubionymi. Choć lata mijały moje zamiłowanie do takiej garderoby nie zmieniało się. Z moich codziennych obserwacji wynika, że wiele miłośniczek luzackiego stylu z upływem czasu zmienia się w korporacyjne, eleganckie panie. U mnie tej przemiany nie widać. Zresztą muszę przyznać, że również moje najbliższe przyjaciółki cenią sobie podobny styl, więc jakoś specjalnie nie przejmuję się, kiedy ktoś powie „coś” i delikatnie uśmiechnie się (mam nadzieję, że dlatego iż szaleńczo podobają mu się moje dredy i sukienki w domki lub liski 😉 ).

Jak już pisałam uwielbiam kolory i chętnie noszę barwne ubrania. O tym, że się podobają przekonałam się już nie raz, kiedy byłam „zaczepiana” pytaniami o moje sukienki…. Raz, drugi, siódmy…. Wiele dziewczyn/pań  mówi mi, że są świetne i też by takie chciały….

Skoro zatem jest zainteresowanie barwnymi, uniwersalnymi ubraniami,  pomyślałam sobie, że, poza mną,  miłośniczek takich ubrań musi być więcej. Przejrzałam internetowe sklepy i okazało się, że wśród odzieży prezentowanej przez topowe marki mało jest strojów, które chętnie bym kupiła. Do tego moja figura i wzrost niekoniecznie mieszczą się w określonych przez marki rozmiarach. Postanowiłam zatem, że warto stworzyć sklep z sukienkami, które spełnią wszystkie moje wymagania. Będą wygodne, dopasowane do każdej figury, sprawdzą się podczas codziennego użytkowania, a miłośniczki szokowania będą mogły ubrać je nawet na bal ;).

Kiedy pomysł na  na sklep z sukienkami już stał się realnym wyzwaniem, pojawił się problem w znalezieniu dla niego nazwy. Dużo było rozmyślania, debatowania z mężem i przyjaciółmi. Stanęło na naszym kociaku szatanie – Zuzi, która pojawiła się również niedawno u nas. I w ten sposób sklep oraz marka ubrań zyskała nazwę Zoozoola.

Brak komentarzy

Zostaw komentarz